Przemyślenia związane z obecną sytuacją czyli : Psycho-dietetyk inaczej :-)

Przemyślenia związane z obecną sytuacją czyli : Psycho-dietetyk inaczej :-)




Dziś mniej o gastronomii a więcej przemyśleń. 

Czytam Wasze wpisy w mediach społecznościowych, słucham wiadomości i obserwuję świat, ludzi, siebie. I dochodzę do wniosku, że nie ma co zwlekać...Czekamy na lepsze czasy, dogodniejszy moment, odpowiednią chwilę a przecież ona wcale nie musi nadejść.
Od dłuższego czasu żyję Tu i Teraz. Nauczyłam się tego, kiedy lata temu borykałam się z nerwicą . Zatrzymać chwilę, ciszyć się nią, tą konkretną, teraz, nie jutro, pojutrze...Może czasem postrzegana jestem, zwłaszcza przez osoby , które znają mnie lepiej, bliżej jako mało dojrzała. Często daje o sobie znać moje wewnętrzne dziecko bo skaczę z radości, cieszę się z drobiazgów, zauważam i doceniam małe rzeczy.
Robię wszystko na raz, angażuję się w setki spraw, inicjatyw, cały czas coś gna mnie do przodu, nie pozwalając usiedzieć w jednym miejscu.
Dla takich osób jak ja, niedawna sytuacja była skazaniem na więzienie. Niemożność wyjścia z domu, zobaczenia, usłyszenia ale nie tylko, odczucia starych i nowych smaków, zapachów, dźwięków, obrazów..
Owszem pojawiły się nowe możliwości, z których i ja skorzystałam bo w miarę dobrze adoptuję się do nowych warunków , w których przychodzi mi egzystować. Zaczęłam uczyć się nowych rzeczy, głównie związanych z pracą i wprowadzać je kroczek po kroczku w zawodowe życie, ale jak tylko możliwe stało się bezpieczne wyjście z domu, w dwójnasób zaczęłam bywać, poznawać i doceniać !!!

I o tym właśnie dziś..
Nie nakłaniam Was, żebyście trwonili kasę na same przyjemności, kupowali drogie rzeczy, stołowali się w eleganckich restauracjach, wyjeżdżali do hoteli on inclusive bo świat za chwilę może się skończyć..ale też nie odkładajcie wszystkiego na potem. Róbcie małe rzeczy i cieszcie się nimi póki są ..

Kiedyś, żeby wyjść na dobrą kawę , którą uwielbiam , czekałam na okazję, np imieniny lub uczczenie czegoś ważnego. Teraz robię to spontanicznie, żeby zwyczajnie uprzyjemnić sobie dzień, bez planu, szykowania się i spinki i właśnie w ten sposób trafiam w miejsca o których Wam piszę na blogu 
( mnóstwo jeszcze nie opisałam przez brak czasu, czekają cierpliwie na swoją kolejność ).
Cappucino za 8 zł to nie majątek a może być zaczątkiem czegoś interesującego, jak choćby moja wizyta w Kawiarnia Palmiarnia, gdzie nie dość , że poznałam klimatyczne miejsce to opisując je na moim blogu zrobiłam niespodziankę i dużą frajdę jej właścicielom. Zdążyłam też wymienić roślinkę na inną bo okazało się, że taka inicjatywa ma tu miejsce, co warto wiedzieć , no i przypomniałam sobie o samej Palmiarni , w której byłam wieki temu .

hmm, musiałam przemycić coś do jedzenia...zjawiskowa pizza w Kielcach !




Inny przykład, Góry Świętokrzyskie i nasz 2,5 dniowy wypad, kiedy tylko nadarzyła się okazja do kilku dni wolnych w pracy. Układając jadłospisy do późnych godzin nocnych, pakując się w mistrzowski sposób nad ranem, odbierając telefony w drodze i umawiając spotkania na kolejny tydzień, dotarliśmy na miejsce. Zdążyliśmy w tym krótkim czasie zwiedzić zamek w Chęcinach, Jaskinię Raj, wspiąć się 614 m n.p.m. na Łysicę i cały dzień bawić się z dzieciakami w parku rozrywki, oglądając zwierzaki, dinozaury i miniatury budowli..a i jeszcze pół godziny znalazłam na bujanie się na hamaku czytając czasopismo a to już na prawdę niespotykana z braku wolnego czasu rzecz. A i zapomniałabym..latałam też na miotle ;-)












I to są właśnie te chwile, te małe rzeczy , które cieszą..
..mnie i Was mam nadzieję też albo dopiero zaczną po dzisiejszej lekturze


Wasz dietetyk Tu i Teraz

Komentarze

Popularne posty