Dziś o dbaniu o siebie w różnych aspektach

                                                           

                                                          ...wszyscy gdzieś pędzimy... 


 


   Życie współczesnego człowieka, a na pewno europejczyka, to ciągła gonitwa. I dotyczy to zarówno ludzi w moim wieku, jak i starszych ale i młodzieży. Mamy wiele zadań, pracy, nauki, o wiele więcej niż wcześniejsze pokolenia ale i czasem sami sobie je narzucamy. Zwłaszcza kobiety są w tej dziedzinie mistrzyniami ( nie jestem wyjątkiem, zwłaszcza dziś, podejmując rozmowy o 3 posadę ... pozostawiam bez komentarza ).

  Codziennie w rozmowach z klientami słyszę, że brak im czasu. Są osoby, które w ferworze zajęć, obowiązków nie mają nawet kiedy zjeść, ugotować, naszykować posiłku. Jedzą w pośpiechu, cokolwiek, gdziekolwiek a już na pewno nie celebrując chwili, nie ciesząc się, nie smakując, byle tylko zaspokoić jak najszybciej głód. Ja na szczęście do tej grupy osób nie należę. Dla mnie jedzenie zawsze było, jest i mam nadzieję będzie numerem 1. W moim domu chociaż kolacja to moment gdzie wszyscy zasiadamy przy wspólnym stole, odkładamy komórki i zmartwienia. Jemy i rozmawiamy o tym jak nam minął dzień. Pewnie kiedyś to się skończy, a na pewno zmieni się skład za stołem, bo chociażby mój syn wyfrunie z gniazda ale liczę na to, że tą tradycję będzie kultywował w nowej rodzinie . Starajcie się chociaż czasem zjeść wspólnie z bliskimi a jeśli sami siadacie do posiłku poświęćcie mu swoją uwagę, poczujcie smak, zapach potrawy, nacieszcie nią oczy..

Są też osoby, które jak same mówią: jedzą tylko po to żeby żyć. Jest mi to obce podejście ale szanuję.

Zdarzają się też ludzie, którzy traktują posiłek na zasadzie nagrody, jako antidotum na trudny dzień. Odreagowują stresy pójściem np. na fast food. Jedzą przeważnie wieczorami, za dużo, niezdrowo, często pojawia się też alkohol. I tu ciekawostka, są to głównie panie. Choćby dzisiaj, w harmonogramach z ostatnich 2 tygodni kilkakrotnie pojawiały się drinki, wino a nawet piwo, zazwyczaj weekendowo. Wydaje mi się, że wynika to ze szczerości moich klientek. I super, że zdają sobie z tego sprawę i jeszcze mają odwagę przyznać się swojej dietetyczce. Panowie może nie przywiązują zbyt dużej wagi do tego tematu lub traktują jako naturalną sprawę, nie wiem..może nie piją ;-)

Generalnie, dobrze jeśli mamy dobre relacje z jedzeniem, czego Wam życzę.

...Ale to tylko jeden aspekt...

Brakuje nam czasu nie tylko na posiłki ale na odpoczynek, odpowiednią ilość snu, relaks. Pisałam o tym nie raz na moim blogu, poczytajcie w poprzednich wpisach jak ja staram się znajdować czas na wypoczynek.


Łykamy od przypadku jakieś witaminy, żeby poczuć, że robimy coś dla utrzymania zdrowia. Raz na jakiś czas idziemy pobiegać lub na trening, żeby mieć poczucie zadbania o kondycję. 

Zawsze lepsze to niż nic ale zwłaszcza teraz , na przełomie zimy i wiosny warto wrócić do tematu i szczególnie zadbać o siebie w różnych aspektach. 

Nasze organizmy są wyjałowione po zimie, odczuwamy często zmęczenie, znużenie, niechęć do czegokolwiek. Doskwiera nam brak słońca, energii. Nasza dieta uboga jest w sezonowe owoce czy warzywa. Sama z niecierpliwością czekam co roku na przyjście wiosny. Ale na jej nadejście warto się przygotować już za w czasu.


Zrobić sobie kilka postanowień ( czemu to 1 stycznia ma być takim dniem ??? ), narzucić kilka zadań i krok po kroku wdrożyć je w życie. 

Po pierwsze warto zrobić serię profilaktycznych badań. Ja od mniej więcej 40-go roku życia, w okolicach nadejścia wiosny, robię sobie taki kompleks badań " zdrowa kobieta ". Nie odkładajcie tego na później, czasem taka profilaktyka może uratować Wam życie. To nie są puste słowa..niestety poparte przykrą diagnozą jednej z moich podopiecznych :-(

Moja koleżanka Mariolka ( pozdro! ) z kolei co roku przeprowadza detoks po zimie, do którego sumiennie się przygotowuje, oczyszcza swój organizm i twierdzi, że to bardzo jej służy. Może i Wam taka forma się sprawdzi.

W następnej kolejności zadbajcie o swoją codzienną dietę, tak żeby jeść różnorodnie, aby posiłki były zbilansowane i urozmaicone.

  

Warto suplementować witaminę D , nawet jeśli tak jak ja , wybieracie słoneczną stronę ulicy :-). w naszym klimacie to za mało :-(

Zadbajcie też o florę bakteryjną Waszych jelit. Stąd pochodzi nasza odporność na infekcje, o które w tym czasie nie trudno. Jedzcie kiszonki, przetwory mleczne a jeśli nie to chociaż zakupcie probiotyk i prebiotyk w aptece. 

Ja dodatkowo wzmacniam moje siły odporne jedząc grejpfruity lub pijąc z nich wyciąg. 

No i aktywność, na tyle na ile tylko się da, choćby weekendowo. Osobiście nie jestem w stanie odpocząć w domu, bo tu zawsze jest coś do zrobienia . Pracę mam głównie za biurkiem. Największy relaks dają mi moje króciótkie, ale dość częste, podróże. Mocno aktywne, wiążące się z częstym przemieszczaniem, zwiedzaniem, dobrą logistyką i organizacją ale to jest mój sposób na odpoczynek i naładowanie baterii. 

 

Każdy z Was może znaleźć swoją metodę na wypoczynek. Joga, medytacja, sport...

Na sam koniec powinnam wspomnieć o piciu wody, żeby już tak merytorycznie podejść do tematu. Niestety nie będę dobrym przykładem dla Was, bo jest to moja pięta Achillesa,z czym wcale się nie kryję ale staram się zwłaszcza kiedy jest jeszcze chłodno nadrabiać hektolitrami wypijanej słabej herbaty, jedna za drugą zwłaszcza kiedy tak jak teraz siadam do komputera i piszę.

  Kochani zróbcie " wiosenne porządki ", zróbcie coś dla Siebie, zainwestujcie we własne zdrowie i wierzcie, że to procentuje..Nawet jeśli choćby jedna osoba po przeczytaniu tego wpisu zrobi coś dla siebie to będzie to mój mały sukces..







Duuuuużo zdrówka, uśmiechu i słoneczka dla Was


Komentarze

Popularne posty