Albania..do zakochania ? majówka 2022

 

 fot. Saranda



...3 miesiące przerwy, no tak być nie może :-(

                                       


 


  Kto mnie zna, ten wie, że dużo u mnie się dzieje i zwyczajnie nie znajduję czasu, żeby na spokojnie przysiąść i napisać , a jest o czym . Ominęłam już tak wiele miejsc zasługujących choć na niewielką wzmiankę .. Staram się wszędzie być, jak najwięcej zobaczyć, uwiecznić a czasem opisać . Niestety to ostatnie wymaga skupienia i czasu a z tym u mnie krucho. I po raz kolejny zaznaczam, że to nie jest chęć chwalenia się gdzie to ja nie byłam, co zobaczyłam, zjadłam czy ile wydałam pieniędzy ale przyświeca mi chęć podzielenia się tymi wszystkimi doznaniami i nadzieja, że może ktoś z Was zapragnie gdzieś pojechać, coś zwiedzić czy posmakować nowych nieznanych mu smaków. Albo chociaż w wyobraźni przenieść się do tych miejsc...


                                                  

  Podróż do Albanii, w ramach wcześniejszych wakacji. 

Ważna z różnych względów.

Potrzebna bo.. i tu listę mogłabym wymieniać i wymieniać..

Nie do końca planowana . Miał to być wyjazd do mojej ukochanej Czarnogóry, ale ze względu na sytuację na świecie w ostatnim momencie odwołana.

Nie byłam przekonana ale zdecydowałam się jechać, poznać nowe miejsce i może się zakochać :-)







Nie oczarowała mnie tak jak Czarnogóra czy Słowenia , nie mniej jednak nie żałuję , bo ma swój klimat , specyficzny urok. A na pewno daleko Albanii do Chorwacji, Grecji pod względem rozwoju turystyki ale to akurat zaleta !

  Jest tak inna od tego co znamy na co dzień mieszkając tu w Polsce. Zresztą całe Bałkany to jakby przenieść się do całkiem innej rzeczywistości. Przede wszystkim nikt się nie spieszy, nie spina, ludzie na wszystko mają czas ( kawa!!! ) . Życie toczy się w zwolnionym tempie. Nie widać tej pogoni za kasą , za przedmiotami . 

Obrazek z Albanii to dla mnie stado pasących się owiec, kozy i krowy idące obok naszego autokaru, ciągnące się niezagospodarowane tereny i chłopcy biegnący przed nami , chichoczący pod nosem , kierujący nas na ruiny klasztoru a na miejscu oprowadzający po każdym zakątku, każdej dziurze, wskazujący każdą istotną dla historii cegiełkę . A potem zadowoleni z monet, na które liczyli w zamian za swoją usługę..

Czujesz wtedy, że dotykasz tego miejsca, że choć przez chwilę zatapiasz się w nim . Pijąc kawę ( ekspres ) przez sekundę scalasz się z tym miejscem , z tutejszymi bardzo życzliwymi ludźmi .




No i te zachody słońca  , których piękna nie da się uchwycić na fotografii. To trzeba zobaczyć.






Ale Albania to też codzienny widok bezpańskich psów błąkających się po chodnikach , jezdniach , dzikich kotów, czekających jak ktoś rzuci coś do jedzenia. Bardzo to smutny widok zwłaszcza dla osób kochających zwierzęta. 







Także wszechobecny bałagan. Dopiero co zbudowany elegancki hotel a obok ruina , brud , śmieci rozrzucone po ulicy i świnia wisząca na haku gotowa do sprawienia ...  czyż w Polsce nie ma takich miejsc.. no może bez tego ostatniego obrazka 



Nie wiem czy kiedyś jeszcze będę miała okazję tu wrócić, nie mówię tak i nie mówię nie , czas pokaże . W życiu ciekawe jest to , że nie wiemy co nas jeszcze może spotkać , kogo napotkamy na swojej drodze i gdzie poniosą nas nogi . Pytanie , gdzie jest nasze miejsce ... ?

  No i nie byłabym sobą , gdybym nie wspomniała o jedzeniu .  Muszę przyznać , że wróciłam do kraju z baaaardzo najedzonym, szczęśliwym brzuszkiem i podniebieniem i usatysfakcjonowana na 100% tym co jadłam . Były to przede wszystkim regionalne, świeże , proste, nieprzekombinowane dania . Królował grill. Warzywa , mięsa, ryby , owoce morza oraz sery , podane z sercem ... Zdjęcia mówią same za siebie :-)











Na słodycze nie liczyłam, bo generalnie nie przepadam za bałkańskimi, przesłodzonymi , ociekającymi syropem cukrowym i karmelem deserami .. Polskie najlepsze ;-)



choć był wyjątek, deser przygotowany bodajże z koziego sera, posypany cynamonem a na spodzie kryła się figa, która nadawała mu niepowtarzalny smak 




  I tak kończy się moja zaledwie czterodniowa wycieczka po Albanii , krótka ale pełna wrażeń i wspomnień .. 


 

                                  Życząc Wam wielu podróży...do napisania...Wasz dietetyk globtroter :-)


Komentarze

Popularne posty