Finał Wyzwania

 

                                                           5 i 6 dzień...podsumowanie





   Za chwilę minie tydzień od wyzwania a nawyki zostały. I o to chodziło. Żeby uważniej jeść ( a miałam okazję do pokus...ale o tym w następnym wpisie ), żeby pamiętać o nawodnieniu ( każdy dzień zaczynam od wody, brawo ja, bo z tym miałam największy problem ), wysypiać się ( choć jakość snu odzwierciedla niestety czasy w których żyjemy i w tym temacie trudno coś naprawić :-( ). Motywacja była, jest i będzie i mam nadzieję, że nią Was zaraziłam a przynajmniej moich klientów. No i ostatnie, na co wpływ miała sprzyjająca mi aura , czyli aktywność..kroki, kroki, kroki, stawianie wyżej poprzeczki, pokonywanie swoich wyników, czasem minimalne ale zawsze to sukces. Tylko trzeba te małe sukcesy zauważać, może nawet nagradzać się na finiszu. 

..."Za parę miesięcy podziękujesz sobie , za to, że dzisiaj się nie poddałeś "...tak brzmiały słowa motywacyjne 5 dnia wyzwania. Niech towarzyszą Wam za każdym razem, kiedy nachodzi Was zniechęcenia...kiedy masz iść pobiegać a diabełek na Twoim ramieniu szepcze Ci do ucha: pada, zimno jest, przeziębisz się...

Nie słuchajcie go. Walczcie. W każdym z nas jest choć ułamek procenta Wojownika. 


                  


Komentarze

Popularne posty