Najtrudniejszy pierwszy krok...

   


    " Najtrudniejszy pierwszy krok..." tak brzmiał tytuł wywiadu, który kilka miesięcy temu udzieliłam redaktor naczelnej " Life in " pani Beacie Sakowskiej. Wtedy odnosiło się to do wdrożenia w życie diet i kuracji odchudzających. 

Zawsze ten pierwszy krok nie jest czymś prostym, łatwym , trzeba się przełamać, odrzucić w kąt swoje stereotypy i od czegoś zacząć. Najlepiej małymi kroczkami, nie robiąc totalnych rewolucji i nie wywracając swojego dotychczasowego życia i poglądów do góry nogami. Za dużo wyzwań na raz, prawdopodobnie skutkować będzie tym, że całe przedsięwzięcie zdane będzie na porażkę. Szybko potrafimy się zniechęcać zwłaszcza jeśli zmiana dotyczy wielu kwestii. 

   I tak właśnie po zrobieniu krótkiej (!) listy, postanowiłam, tradycyjnie od poniedziałku ;-) zacząć wyzwanie : ZDROWIEJ ŻYĆ

..dla siebie, ale i dla bliskich, żeby dawać przykład, no i klientom mojego gabinetu czy obserwatorom moich mediów społecznościowych.

Nie zakładam, że od samego początku uda mi się wdrożyć wszystkie postanowienia i że wszystko pójdzie jak z płatka. Ale będę próbować walczyć ze słabościami i starać się z całych sił . 

   Decydujący będzie pierwszy tydzień i to właśnie relacje z tych dni będziecie mogli przeczytać, zobaczyć na moim blogu, instagramie czy fb


                                                                  Do dzieła!!!


   Chociaż jestem dietetyczką i wiem jak ważne jest odpowiednie nawodnienie ( i uczę Was o tym ), to niestety należę do tej grupy osób, którym picie wody 1,5-2 litry nie przychodzi łatwo, zwłaszcza zimą.

NR 1 : zaopatrzona więc w 0,75 litrowe butelki wody podejmuję dziś wyzwanie. A z rana woda z cytryną :-) na przebudzenie, zamiast kawy.

   Kolejnym tematem jest aktywność fizyczna. Będąc typem człowieka nie potrafiącego usiedzieć w miejscu ( ja tylko jak jem to siedzę , no i w pracy ...z konieczności ;-)) a do tego nie mając większych problemów z wagą, uważałam, że sport do niczego nie jest mi potrzebny.

Niestety co raz częściej dokucza mi kręgosłup, z którym od wielu, wielu lat mam problem i stąd postanowienie NR 2 : codzienna, kilkunastominutowa aktywność fizyczna w postaci siłowni w parku i biegania/ chodzenia.

   Co do samej diety, to odżywiam się dobrze. Często o to mnie pytacie. Czasem z powodu pracy i niemożliwości zrobienia sobie przerwy, zdarza mi się okresowa nieregularność. Czasem też z powodu lenistwa, nie przygotowuję pudełek na cały dzień pracy i wtedy posiłkuję się gotowcem co nie jest dobrym rozwiązaniem. Na szczęście zdarza mi się to sporadycznie..NR 3 : mam zamiar jeść bardziej uważnie !

   I ostatnia rzecz na którą rzadko kiedy zwracamy uwagę, a która wbrew pozorom jest bardzo istotna i ma wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie to NR 4 : sen.

I nie chodzi tu tylko o ilość godzin przespanych ale jakość naszego snu. I nad tym także postanowiłam popracować. Melisa przed zaśnięciem, wyciszenie, wyłączenie źródeł światła i innych rozpraszaczy, powinno mieć pozytywny wpływ a może i wpłynie na koloryt snów..

I już na prawdę ostatnia kwestia a jakże ważna : MOTYWACJA

Postaram się na bieżąco dzielić się z Wami moimi sukcesami ale i porażkami , licząc , że może uda mi się kogoś z Was zmotywować do pracy nad sobą, swoim ciałem, zdrowiem, poprawą jakości życia.


                                                     Trzymam za Was i za siebie kciuki!!!











Komentarze

Popularne posty